MENU

piątek, 29 marca 2019

O fryzurze, makijażu i manicure ślubnym oraz eksperymentowaniu przed ślubem :)

Dziś osobny wpis chcę poświęcić fryzurze, makijażowi ślubnemu i stylizacji paznokci.


W przeciwieństwie do reszty rzeczy ślubnych, które były na liście pt: "DO PRZYGOTOWANIA", te trzy punkty spędzały mój sen z powiek. Niby to nic takiego - tylko upięcie i tylko pomalowanie - a jakie to ważne elementy!

Na kilka miesięcy przed ślubem zaczęłam poszukiwania solidnych usługodawców. Chodziłam na próbne fryzury, robiłam próbne makijaże, wybierałam różne metody stylizowania paznokci i to było najlepsze co mogłam zrobić, by mieć prawie 100% pewność, że w Dniu Ślubu wszystko pójdzie po mojej myśli.

Drogie Przyszłe Panny Młode - naprawdę nie żałujcie pieniędzy na "przetestowanie" próbnego uczesania/upięcia, makijażu i manicure. Wiadomo, żadna z kobiet nie chce wyrzucać pieniędzy na coś tak ulotnego jak te dwie pierwsze usługi, ale bez tego zepsuć można swój Najważniejszy Dzień. Tak jak pisałam w tym poście -> https://szykujemy-wesele.blogspot.com/2019/03/dodatki-slubne-elementy-stroju-panny.html, często przyszłe PM decydują się na próbną fryzurę i make-up na swój wieczór panieński. Naprawdę, dobrze Wam radzę, poszalejcie wcześniej, żebyście nie musiały denerwować się w Dniu Waszego Ślubu.

Ja długo poszukiwałam swojego idealnego upięcia. Chciałam zwartą, spiętą, klasyczną, nisko osadzoną fryzurę, w której będę mogła przetańczyć całą noc. Rozpuszczone włosy dobrze prezentują się na wstępie, ale podczas zabawy potrafią być uciążliwe. Ich ciągłe poprawianie nie służy też naszemu wizerunkowi po kilku godzinach tańczenia.


Bardzo podobają mi się fryzury, które nosi księżna Kate Middelton. Są piękne w swej prostocie. Sama sobie podobam się w podobnych uczesaniach.

Uzbrojona w zdjęcia fryzur, które przypadły mi do gustu - byłam na czterech próbnych wizytach u różnych fryzjerek, podczas, których miałam zrobionych w sumie osiem fryzur. Podczas wizyty u jednej moje zdziwienie rosło wprost proporcjonalnie do ilości spojrzeń w lustro, bo nie przypominały one odwzorowania fotografii, a wariacje na temat nie wiem czego czy jakieś kukuryku... Oto one:

Niektóre fryzjerki, a w szczególności te "starej szkoły" nie potrafią wyjść naprzeciw nowym trendom i z uporem maniaka upinają włosy tak, jak zostały nauczone kiedyś w szkole zawodowej. Nawet po sugestiach, że fryzura powinna być osadzone niżej, wyczesana - a nie podpinana wsuwkami z tysiącem nakręconych na palce kosmyków loczków - fryzjerki nadal robią swoimi tradycyjnymi metodami.
Drogie Panny Młode - z takich fryzjerek należy zrezygnować, bo takie podejście niczego dobrego nie wróży. Jeśli nie jesteście zadowolone z fryzury na początku, to w Dniu Ślubu - raczej diametralna zmiana nie nadejdzie. Zafundujecie sobie tylko niepotrzebne nerwy. Nawet jeśli fryzjerką jest ktoś z Waszego bliskiego otoczenie - należy grzecznie odmówić i poszukać zadowolenia gdzie indziej.

Po swoich perturbacjach z nieudanymi fryzurami trafiłam do szwagierki mojej przyjaciółki.
Kasia - młoda, energiczna fryzjerka po przejrzeniu zdjęć w ciągu półgodziny zrobiła mi to, czego przez kilka godzin nie potrafiła odtworzyć bardziej doświadczona. Przekonała mnie także, że w Dniu Ślubu fryzura może być nieco inna, ale zachowa swoją formę. I koniec końców 18.08.2018r. - fryzura ślubna była jeszcze piękniejsza! :)


Drogie Panny Młode pamiętajcie, że:
1. Do zwiewnej sukni ślubnej pasują naturalne upięcia, fale.
2. Do sukni z dużym dekoltem & odkrytymi ramionami dobrze wyglądają delikatne loki lub niskie upięcia nad karkiem.
3. Do zabudowanej sukni sprawdzą się wyżej upięte koki.


Z fryzurą poszło gładko, natomiast nie miałam wizji makijażu ślubnego. W związku z tym, że na co dzień jakoś szczególnie się nie maluję, ani nie należę do osób, które bez makijażu nie wyniosą śmieci - nie umiałam się zdecydować na nic konkretnego. Podobały mi się takie makijaże:


Do ślubu malowała mnie Marysia, moja koleżanka, która robi makijaże i którą znaleźć możecie na fb pod nazwą Marysia Zabłotny Make-Up Room.
Już na kilka miesięcy wcześniej zaczęłyśmy eksperymenty, w jakim makijażu będzie mi dobrze. Fiolety i czerwienie zostały wykluczone na wstępie; zimne kolory, odcienie srebra również. W mocniejszym makijażu czułam się źle. Jak zapewne niektóre z Was posiadam problem z opadającymi powiekami, dlatego też trzeba było wybrać makijaż, który optycznie otworzy moje oczy. Poniżej wrzucam zdjęcia próbnych makijaży:


Po kilku próbach uznałyśmy, że pozostaniemy wierne odcieniom beżu i brązom, w których czuję się i wyglądam najlepiej. Ostatecznie próba generalna okazała się być ślubnym makijażem, nieco ryzykując, ale ufając w pełni Marysi. Wyszło pięknie - delikatnie, nienachalnie i bardzo naturalnie. Na zdjęciach ślubnych wyglądam jak ja-Asia, a nie malowana, sztuczna lala.


Niektóre z Was zastanawiają się co w Dniu Ślubu zrobić pierwsze: make up czy włosy. Jak widzicie na zdjęciu - najpierw miałam robiony makijaż ślubny, a dopiero potem fryzurę ślubną.



Panna Młoda powinna mieć także zadbane dłonie i paznokcie, bo przecież na palec dłoni będzie nakładana obrączka. Trzeba zatem wybrać manicure! Nie wszystkie Panny Młode decydują się na klasyczne białe paznokcie. Wiele Panien Młodych dodaje do jasnych paznokci kolorowe akcenty w motywie przewodnim wesela. Mi podobały się takie:


Naprawdę polecam wcześniej zrobić sobie próbne hybrydy bądź żele u profesjonalnej kosmetyczki i sprawdzić czy są trwałe. Niektóre firmy lakierów po prostu nie będą trzymały się na Waszej płytce paznokcia. Wynikać to może nie zawsze z braku wprawy stylistyki paznokci (chociaż i to może być przyczyną), ale często z nietolerancji naszego organizmu na materiały zawarte w lakierach. Co ciekawe bardzo często kobiety z tarczycą i cukrzycą mają problem z utrzymaniem hybrydy na płytce swoich paznokci. Podobnie sprawa się ma z długimi i przedłużonymi. Jeśli kobieta nie nosi zwykle długich paznokci wystających poza opuszek, to może się czuć w bardzo długich dziwacznie i mieć problem z podstawowym chwytaniem drobnych rzeczy. Mi np. prawie w ogóle nie trzymają się lakiery z firmy Semilac (chociaż są także fani tej firmy) i za długie paznokcie - zwykle gdzieś odprysnęły, złamały się lub po prostu odeszły w całości.

Koniec końców zdecydowałam się na hybdrydowe paznokietki - baby boomer + srebrny brokat w Studio Urody i Stylizacji Paznokci "Marzena":




Na koniec już chciałam Was jeszcze przestrzec przed jedną rzeczą. Jeśli decydujecie się na jakiekolwiek zabiegi dermatologiczne, oczyszczania twarzy czy inne ingerencje w skórę - zdecydujecie się na nie wcześniej. Ja na 5 dni przed ślubem miałam umówioną wizytę u kosmetyczki, podczas której m.in. miałam depilację wąsika (zabieg ten jest konieczny nawet kiedy kolor włosków jest bardzo jasny). Podczas odrywania warstwy wosku kosmetyczka usunęła go wraz z warstwą skóry, pozostawiając na mojej twarzy ranę z żywego mięska. To była dla mnie chwila grozy... Wesele za pasem, a ja z wielką raną pod nosem. Ponoć kosmetyczce nie zdarzyło się to nigdy w dwudziestoletniej karierze zawodowej. Fajnie być wybrańcem losu, jedną na milion, ale nie koniecznie w takich sprawach. Od razu zaczęłam intensywne leczenie. Co chwilę nawilżałam ranę antybiotykiem, ale ona nie goiła się tak jak powinna. Dopiero maść stosowana w stomatologii, którą zaserwowała mi moja przyjaciółka stomatolożka zaczęła pomagać. Solcoseryl - dializat z krwi cieląt przyspieszył zabliźnianie się obrzęku. Niestety, porzekadło "do wesela się zagoi" nie sprawdziło się w moim przypadku. Rana została, ale dobrze zamaskowała ją moja makijażystka. Od tamtego czasu dorobiłam dalszą część ślubnego przysłowia: " A co do wesela się nie zagoi, Marysia swoim pędzlem do makijażu zasłoni". : )


Bez względu na to na jaką fryzurę, makijaż czy stylizację paznokci się zdecydujecie najważniejsze żeby były one trwałe, kobiece, starannie zrobione i współgrające z osobowością Panny Młodej i całością. Jeśli zamierzacie przeprowadzić np. koloryzację włosów lub spektakularne przedłużenie paznokci - zróbcie to z wyprzedzeniem albo/i na próbę, by mieć czas na ewentualne poprawki.

Mimo przykrych epizodów, wyszłam z opresji obronną ręką. Obronne ręce to w tym wypadku wyciągnięte do mnie i otwarte na pomoc ręce moich przyjaciół, którzy nie zostawili mnie w potrzebie, kiedy przechodziłam przez różne przedślubne przeciwności losu.
Życzę Wam, żebyście nie musieli przeżywać podobnych sytuacji, a jeśli takie się Wam przydarzą - żebyście zawsze mieli wokół siebie wianuszek przyjacielskich rąk i... uśmiech na twarzy.

wtorek, 26 marca 2019

UWAGA, KONKURS! :) 26.03.2019r.-30.03.2019r.

Cześć Wszystkim! :)


Zapraszam Was od wzięcia udziału w konkursie, w którym do wygrania są naklejki na buty ślubne z napisem "I do" oraz "Me Too".
W konkursie może wziąć udział każdy.


Co zrobić bo wygrać? :)

1. Polajkuj moją stronę Szykujemy Wesele na fb: https://www.facebook.com/szykujemywesele/?ref=bookmarks
2. Udostępnij informację o konkursie organizowanym przez Szykujemy Wesele na swoim fb.
3. Zrób powyższe do soboty - 30.03.2019r.



Wyniki losowania poznacie w niedzielę 31.03.2019r. po godz. 21:00 na facebooku strony Szykujemy Wesele. Nagroda zostanie wysłana pocztą na wskazany POLSKI adres korespondencyjny.

Życzę powodzenia! :)

czwartek, 21 marca 2019

Dodatki ślubne - elementy stroju Panny Młodej :)

W ostatnim poście pisałam o wyborze idealnej sukni ślubnej -> https://szykujemy-wesele.blogspot.com/2019/03/jak-wybrac-idelana-suknie-slubna.html. Dziś chciałabym napisać kilka słów o dodatkach do niej.

Pewnie od bliskich Wam kobiet słyszeliście, że Panna Młoda powinna mieć: coś nowego, coś starego, coś niebieskiego i coś pożyczonego. Zabiegi te mają przynieść szczęście i miłość w związku, wierność partnera i być dobrą wróżbą pomocy ze strony bliskich. Tradycja tradycją, nie wszyscy się do niej chcą dostosować, ale warto - chociażby ze względu na redukcję (już i tak wysokich) wydatków związanych z zakupem niektórych dodatków do strojów ślubnych.


Kiedy suknia już wybrana przychodzi moment na wybór ślubnej biżuterii. Ja zdecydowałam się na kolię, kolczyki i bransoletkę od Swarovskiego. Opalizujące kryształy Crystal AB lekko mienią się w słońcu, co mojej klastycznej sukni dodawało nieco „glow”. Były proste w formie, ale delikatnie wzbogaciły mój ślubny strój.

Pamiętacie, żeby przy wyborze biżuterii ślubnej nie przesadzić. Niech to będzie ten element stroju, który podkreśli suknię, a nie narzuci się jej. Niech stopień zdobień czy kamieni - nie góruje nad strojem ślubnym. Biżuteria ślubna powinna swoją formą, stylem i gramaturą pasować do reszty dodatków. Należy dopasować ją do kroju dekoltu sukni. Poniżej załączam zdjęcie propozycji zestawień biżuteryjnych dodatków do rodzaju wycięć.


Atrybutem Panny Młodej jest także welon. Kiedyś nie do pomyślenia było, by nie dziewica mogła go wpiąć we włosy. Dziś nawet Panny Młode, które są matkami, dumnie suną w nim do ołtarza. Welon powszechnie przestał być symbolem czystości, a stał się elementem/dodatkiem do stroju, choć pewnie dla niektórych nadal pozostał przede wszystkim tym pierwszym. Welon podobnie jak biżuteria powinien być dopasowany do sukni i pewnych cech Panny Młodej.

Długi welon idealnie sprawdzi się sukienki typu syrenka, dopasowanych, w stylu boho.
Średni welon jest dość uniwersalny, ale szczególnie dobrze wygląda na drobnych Pannach Młodych.
Krótki welon – do ramion, najlepiej komponuje się do krótkich i półdługich sukienek w stylu lat 50.

Ja zdecydowałam się na dwa welony - kościelno-katedralny do kościoła i drugi - średni z kryształkami - na salę. W drodze z kościoła na salę pojechałam do swojej fryzjerki, która przepięła mi welony. Krótszy idealnie sprawdził się podczas zabawy, długi natomiast pięknie prezentował się w kościele podczas ceremonii ślubnej :)

Bardzo często alternatywą dla welonu jest wianek. Ja wianek miałam jedynie na sesji. Zrobiłam go sobie sama z wrzośca i białej gipsówki. Zastanawiałam się długo nad wiankiem w dniu ślubu, ale wtedy długi welon nie wchodziłby w grę - przynajmniej w moim odczuciu. Sesja zdjęciowa była dobrym momentem, żeby spełnić swoje marzenia o wianku.



Bardzo ważną częścią stroju ślubnego są buty. Oprócz tego, że muszą być piękne, to najważniejsze, żeby były obłędnie wygodne.
Coraz rzadziej Panny Młode zakładają białe czółenka. To okazuje się przeżytkiem. Stawiają raczej na inne kolory obuwia, w którym będą mogły chodzić także po zakończeniu ceremonii.
Ja zdecydowałam na trzy pary. Na wejście były szpilki - pudrowo-różowe ze srebrnym połyskiem z firmy ANIS. Bardzo miękkie! Potem były białe trampki i srebrne balerinki - do zabawy na sali :) Na sesję w Rzymie - założyłam różowe Big Stary (hmmm, to jednak czwarta para, hihihi) :)


Na podeszwę naszych butów ślubnych przykleiliśmy naklejki z napisem "I do" oraz "Me Too". Dopiero robiąc zdjęcie na tle Forum Romanum zorientowaliśmy się, że oboje umieściliśmy je odwrotnie względem siebie :) Daniel przykleił swoją w ten sposób, by napis był widoczny przy pokazywaniu podeszwy buta od tyłu, a ja od przodu :) Takie drobne nieporozumienie :)



Często przy okazji wyboru obuwia pojawia się dyskusja na temat koloru rajstop/pończoch i tego, czy w ogóle je zakładać. Prawdą jest, że noga w pończochach czy rajstopach wygląda na smuklejszą, a obuwie lepiej wchodzi na stopę. Nagie nogi narażone są na obtarcia, a w sezonach bardzo gorących na nieprzyjemne odparzenia. Wybór także powinien być dopasowany do rodzaju butów. Np. do tych z wyciętym palcem - rajstopy czy pończochy ze szwem wyglądają paskudnie, choć i ta moda zaczyna wchodzić w łaski. Na rynku zaczynają być także dostępne specjalne rajstopy z odkrytymi palcami, która zakłada się jak japonki, które stworzone zostały z myślą właśnie o butach z wycięciami.
Moim zdaniem do pełnych czółenek najlepiej sprawdzą się cieliste rajstopy/pończochy, do sandałków lub butów z odkrytym palcem - naga stopa. Zgodnie z zasadami etykiety każda elegancka kobieta bez względu na pogodę powinna zawsze do sukienki/spódniczki zakładać rajstopy. Inne zasady podpowiadają, że białe rajstopki powinny być założone tylko raz w życiu - na Pierwszą Komunię. I ja trochę się z tym zgadzam. Białe rajstopy kojarzą mi się z wiejskimi weselami, podczas których w czasie sprośnych zabaw, nóżki Panny Młodej były prezentowane wszystkim gościom, a potem rejestrowane były na zdjęciach ślubnych w seksi pozie... Jeśli jednak ktoś bardzo pragnie białych pończoch w tym dniu, to proponuję by ustąpić im miejsca w sypialni podczas nocy poślubnej ;)

Elementem, o którym powinno się pamiętać jest podwiązka. Dawniej pełniła ona funkcję użytkową/praktyczną - podtrzymywała pończochę, dziś natomiast pełni funkcję ozdobną i jest zakładana zwyczajowo. Ja dostałam swoją z niebieską kokardką od mojej przyjaciółki - więc od razu z listy odhaczyłam "coś niebieskiego".

O makijażu ślubnym i fryzurze napiszę za niedługo odrębny wpis, bo chciałabym Wam opowiedzieć o swoich doświadczeniach i trochę uczulić przyszłe Panny Młode, które chcą "iść na żywioł" i wybierać na ostatnią chwilę fryzjerkę i kosmetyczkę/makijażystkę.

Ostatnim kluczowym "dodatkiem" do pełni szczęścia są obrączki. To jedyna rzecz materialna, która po ślubie zostanie z małżonkami na zawsze. Należy przemyśleć swój wybór, bo to inwestycja na lata. My wybraliśmy zupełnie proste, klasyczne obrączki, choć długo zastanawiałam się dla siebie nad modelem z osadzonym cyrkoniowym sercem. Przez umieszczony we wnętrzu kamień obrączka była grubsza, niż klasyczna, a późniejsze ewentualne powiększenie lub zmniejszenie byłoby bardzo kosztowne - dlatego też postawiliśmy na prostotę. Dziś kombinuję, czy nie wtopić pierścionka zaręczynowego w obrączkę i zrobić jeden pierścionek... ale takie rzeczy to ponoć tylko w Egipcie robią :)


Teoretycznie, to wszystko o czym napisałam wyżej to dobre podpowiedzi ślubnych zestawień, które są społecznie aprobowane i zgodne z kanonami obowiązującej mody. Ale jak wiadomo - od reguł są wyjątki :)
Życzę Wam, by wasze ślubne dodatki, nawet jeśli są odstępstwem od normy, były w Waszym guście, żebyście się z nimi dobrze czuły, by dla Was były harmonijną całością oraz by... nikogo za bardzo nie kłuły w oczy :)

środa, 13 marca 2019

Jak wybrać idelaną suknię ślubną? :)


Wybór idealnej sukni ślubnej to bardzo ważny punkt na liście przedślubnych przygotowań. Dla kobiet na pewno jeden z najważniejszych.

Co to znaczy idealna suknia ślubna? To na pewno taka, która pasuje do Panny Młodej, jej osobowości, stylu. To także na pewno taka, która podkreśli to co jest atutem jej użytkowniczki, a zakryje to, co do plusów nie należy. Idealna suknia to suknia skrojona na miarę - bez względu na nasz rozmiar.


Jak dobrać suknię ślubną do figury?

Najlepsza suknia ślubna to ta, która dobrana jest do naszych kształtów. Każda kobiet ma inną sylwetkę - mimo nawet tego samego rozmiaru. Jedna trzydziestka szóstka będzie bardziej chłopięca, inna będzie kobiecą klepsydrą. Warto zatem zorientować się jaki typ sylwetki posiadamy, w krojach jakich sukienek dobrze się prezentujemy i czujemy - bo to może przełożyć się na trafny wybór stroju ślubnego.

Wyróżniamy pięć głównych typów sylwetek kobiecych:
1. KLEPSYDRA - obfity biust i kobiece biodra
2. PROSTOKĄT - sylwetka chłopięca, talia+ramiona+biodra tej samej szerokości
3. KOŁO/JABŁKO - szersze biodra i górna część ciała, brak zarysowanej talii
4. GRUSZKA - ramiona wąskie, zaokrąglone biodra
5. TRÓJKĄT - ramiona szersze niż biodra, może mieć wąską talię.

Poniższy obrazek pokazuje takie kroje sukien ślubnych będą pasowały do różnych typów sylwetek.


Co czeka Panny Młode w Ślubnym Salonie?

Wybierając się na przymiarki sukien ślubnych należy umówić się na wizytę w salonie ślubnym. Wcześniejsza rezerwacja terminu zapewni Pannie Młodej i salonowi komfort pracy, intymność oraz pozwoli zagospodarować czas i skupić uwagę tylko na jeden klientce.

Ja przed wizytą w salonie sukien ślubnych zostałam poproszona o wskazanie swojego rozmiaru oraz przesłanie MMS-em zdjęć sukni, które mi się podobają, co bardzo usprawniło przebieg naszego spotkania. Moje wcześniejsze typy w gruncie rzeczy były podobne do finalnego wyboru. Ich zdjęcia zamieszczam poniżej:


Od różnorodności sukien w salonach ślubnych można dostać oczopląsu :) Na wybór różnorakich modeli nie można narzekać. Na ich rozmiarówkę już tak.

To co rozczarowało mnie w salonach sukien ślubnych, w których miałam okazję być, to fakt, że mimo dziesiątek przecudownych sukni ślubnych - brak jest sukni w różnych rozmiarach. Nie oczekiwałam tego, by suknie były dostępne we wszystkich rozmiarach fasonów na stanie, ale by przynajmniej były "jakieś" do przymierzenia.

Mimo, że (tak mi się wydaje!) nie należałam do Panien Młodych Plus Size, to mimo swego rozmiaru czterdziestego/czterdziestego drugiego czułam ogromny dyskomfort podczas wyboru swojej najważniejszej sukienki. Niemalże każda suknia, która była mi dawana do przymiarki była w rozmiarze 36/38, bo najczęściej suknie w tym rozmiarze są na manekinach w salonach.

Cóż innego można odpowiedzieć na pytanie "-Jak się Pani w tej czuje?" jak tylko "-Fatalnie" lub "-Jak w pancerzu". Cała magia pryska, a przyjemność zamienia się w zażenowanie. "-Oczywiście w Pani rozmiarze będzie się Pani czuć inaczej" - no tak, nietrudno się domyślić. Ale jak chce się przymierzyć sukienkę (jakąkolwiek) w swoim rozmiarze "na już" - to można się zawieść. Zastanawiam się, co mają powiedzieć kobiety o większej budowie?

Tak czy siak - bez względu na figurę - najlepiej prezentuje się suknia, która skrojona jest na miarę. Szyta od początku na jej właścicielkę, a nie dany rozmiar.


Tylko biała?

Niedawno przeczytałam, że dla Polek śnieżna biel nie jest najlepszym wyborem padającym na kolor sukni ślubnej. Choć to znowu kwestia sporna, to być może coś w tym jest, że nasz słowiański kolor skóry słabo wypadnie przy śniegowej bieli.

Obok klasycznej bieli, popularne kolory sukien ślubnych to: ecru, śmietanowy, invory (kość słoniowa), odcienie jasnych beży. Jedyną pułapką w jaką można wpaść wybierając to wrażenie "brudnej sukni". Jeśli decyzja padnie na inny odcień sukni niż śnieżna biel to należy zatroszczyć się o to, by otoczenie i ślubne dodatki były w podobnym odcieniu, gdyż w towarzystwie śnieżnej bieli suknia może wyglądać na tą nie pierwszej świeżości. Szczególnie sprawa ta dotyczy pokrowców na krzesłach i klęczników w kościele, których odcień bieli kontrastować może ze strojem ślubnym.


Czy warto oszczędzać na sukni ślubnej?

Suknia Panny Młodej to jej wizytówka i wyróżnik. To ta część wyglądu, która tego dnia jest najczęściej nastawiona na komentarze.

Uważam, że to ten element ślubu, na którym nie powinno się oszczędzać. Wiadomo, że każda z Pań chciałaby wydać na nią jak najmniej, ale czy nie warto zainwestować w coś co jest jedną z najważniejszych składowych uroczystości, który towarzyszy Pannie Młodej przez cały dzień, a potem i w trakcie sesji? Jest tyle elementów, na których możemy "zaoszczędzić", że warto poszukać oszczędności gdzieś indziej :)

Mimo, że moja suknia ślubna była bardzo skromna, to do skromnych wydatków nie należała. Prostej formy, bez koronek, uszyta z białego mikado - wydawać by się mogło, że to suknia "po kosztach". A jednak okazała się równie wartościowa jak bardzo wymyślne suknie.


Suknia z moich marzeń

Ja miałam to szczęście, że od początku wiedziałam jaką suknię ślubną chcę. Nie chciałam dać się namówić na sukienkę, które jest teraz "w modzie". Zależało mi na zupełnie gładkiej, prostej, klastycznej sukni ślubnej i mimo chęci zmian, a nawet nacisków - pozostałam wierna swojemu wyborowi. I jestem bardzo z niego zadowolona.

Salon Sovello, w którym zdecydowałam się zrealizować projekt sukni ślubnej był bardzo dobrym wyborem. Pani Iwonka, która jest właścicielką, jest także profesjonalną krawcową. Swoją pracownię ma na miejscu, szyje suknie od podszewki - a to ogromny plus, w na wypadek przeprowadzenia wszelkich przeróbek. Przekonała mnie, że 1 cm wyżej i niżej - naprawdę ma znaczenie. Bardzo polecam ten salon!

Suknia na zawsze pozostanie we wspomnieniach i na zdjęciach. Jej zakup to najważniejszy modowy wybór w życiu każdej kobiety, który powinien być przemyślany i co do którego Młode Panny nie powinny mieć żadnych wątpliwości. Patrząc na wybraną suknię ślubną powinna przyświecać tylko jedna myśl: TO TA JEDYNA!