MENU

środa, 29 maja 2019

Dzieci na ślubie - dobry czy zły pomysł? ;>

Dzieci na ślubie to na pewno sympatyczny i wzruszający widok. Słodkie małe dziewczynki i chłopcy trzymający się za rączki czy sypiący płatki kwiatków potrafią rozczulić nawet największych emocjonalnych twardzieli. Oprócz względów estetycznych i bodźców wizualnych jest także wiele za i przeciw, które trzeba przemyśleć nim zaangażuje się dzieci do czynnego uczestnictwa w ślubie.



Humorki Małych Pociech, czyli brak stuprocentowej pewności


Trudno o jakąkolwiek pewność jeśli mamy do czynienia z małym człowieczkiem, bo zachowanie dzieci jest nieprzewidywalne. Jednego dnia potrafią śmiać się z pewnej rzeczy, a drugiego dnia z tego samo powodu mogą wpaść w histerię.

Na naszym ślubie początkowo obrączki miał nieść mój Chrześniak, a sypać kwiatki miała jego siostrzyczka. Niestety, kiedy czekaliśmy na rozpoczęcie Ślubnej Mszy Świętej, nie pojawiali się. Na chwilę przed kanonem Pachelbela - pieśnią na wejście, moja trzeźwo myśląca mama, zabrała pudełeczko z obrączkami, które podczas Mszy przekazała innemu dziecku - Ollynkowi. Rodzinka Chrześniaka spóźniła się na ślub, ponieważ ich mała Pociecha nie chciała założyć sukienki :) Dzisiaj wydaje mi się to zabawne, ale w Dniu Ślubu nie było mi do śmiechu.




Ogromny, paraliżujący stres i strach, który zwykle potęgują dorośli

Innym czynnikiem zakłócającym przebieg ślubu może być dziecięca trema. Kiedy przyglądam się niektórym dzieciom czynnie uczestniczącym we Mszach Ślubnych bardzo często dostrzegam ich ogromny, a niekiedy paraliżujący stres.
Nawet te dzieci, które na co dzień uznawane są za odważne, potrafią się zablokować.

Wyobrażam sobie, że tak niecodzienna sytuacja jak ślub, presja ze strony dorosłych, chęć wykonania zadania jak najlepiej przez Małych Kompanów - wpływają na emocje i zachowanie dzieci. Każe się im wejść w rolę, której nigdy nie ogrywały, nie tłumacząc szczegółowo jak co krok po kroku mają zrobić, licząc na to, że same wykażą się inicjatywą.

Przypominam sobie, że podczas jednego ze ślubów na którym byliśmy, małej dziewczynce, która szła przed Młodą Parą, mamusia na okrągło powtarzała, że musi się ładnie uśmiechać i iść bardzo wolno. Koniec końców Maleńka Dziewczyneczka zastosowała się do nakazów Mamy, idąc tak wolno, że kroczyła na pół stopy przed Młodymi, zapominając w ogóle o sypaniu kwiatków.


Niezbędny instruktaż krok po kroku, a nawet próba

Bardzo często to my dorośli wymagamy od dzieci tego, by w sytuacjach nieprzewidywalnych potrafiły sobie poradzić. Z tego, co obserwuję, z dziećmi tak to nie działa. Jeśli dwu-, trzylatce karze się iść do ołtarza, nie mówiąc jej, że będzie tam czekała na nią mama/babcia/ inna znajoma jej osoba, która z pod tegoż ołtarza ją odbierze, to idę o zakład, że dziecko w pewnym momencie zatrzyma się zdezorientowane i nie będzie wiedziało, co zrobić dalej. Z resztą - my dorośli, bardzo często sami mamy problem wybrnąć z twarzą z zaskakujących sytuacji, więc czy można wymagać od dziecka by postępowało zgodnie z naszym niewypowiedzianym planem?

Należy więc na spokojnie omówić z dziećmi, co następuje po sobie, a nawet zrobić małą próbę. Prześledźcie sobie ślub Meghan Markle i księcia Harrego i zachowanie dzieci. Nie wydaje mi się, by to droga pod ołtarz wyszła tak pięknie i "zupełnie spontanicznie" z orszakiem wielu maluchów. Twierdzę, że dzieciaki musiały mieć wcześniej wiele prób.

Źródło zdjęcia: Internet

Nie uważam, by dzieci trzeba było szkolić jak zwierzątka w cyrku na okoliczność ślubu, ale powinno się im wytłumaczyć jak będzie wyglądać ich pomoc w ślubie i przygotować do pełnienia ich ważnej funkcji. Bo wtedy nawet jeśli pojawią się potknięcia, to dzieci będą wiedziały co robić dalej :)


Roztargnienie i nagłe zwroty, które rozbudzają przesądy

Na naszym ślubie wydarzyła się sytuacja mrożąca krew w żyłach wszystkich wierzących w przesądy. Syn mojej kuzynki Ollynek przypadkowo upuścił nasze obrączki. Kiedy Malec chciał podać je księdzu i zaczął otwierać pudełeczko, obrączki spadły na posadzkę. Na szczęście Świadkowa złapała je błyskawicznie i żadna z nich nie zgubiła się.


Oczywiście niektórzy w upuszczonych obrączkach doszukują się nieszczęścia, choroby w rodzinie, utratę współmałżonka, zdradę, etc. Podobno złą wróżbę można odwrócić na wiele ludowych sposobów. Ja "zły urok" (mam nadzieję) odwróciłam pocałunkiem (obrączki), jak to zwykle w bajkach z happy endem bywa.



Spełnienie marzeń

Na ślubie mój długi welon niosła córka kuzyna - Melanie. Angażując ją do tego, nie miałam pojęcia, że od dawna chciała ona wziąć udział w czyjejś ceremonii ślubnej w roli pomocnika. Obawiała się, że za rok będzie już za duża i nigdy nie doświadczy udziału w podobnej sytuacji. O jej pragnieniu powiedziała mi jej mama Ania, kiedy było już po ślubie. Bardzo ucieszyłam, że nasz ślub umożliwił spełnienie dziecięcego marzenia.



Razem raźniej

Jeśli dobrnęliście do tego punku i nadal rozmyślacie nad angażowaniem dziecka w jakąś rolę na ślubie to poproście o to przynajmniej dwójkę Pociech, bo... "w kupie siła", która zapewnia mniejszy stach i redukuje stres! Inaczej będzie zachowywał się wianuszek dzieci, a inaczej pojedyncza stokrotka :)



Temat dzieci na ślubie, choć bardzo popularny, to często nie jest poddawany głębszej analizie. Być może dorośli uznają, że nie ma nad czym dywagować i rozkładać prostego wzięcia udziału w ceremonii na czynniki pierwsze. Warto zdać się na spontaniczność, bo przecież jakoś to będzie :) Racja, jakoś na pewno.

Jeśli zależy nam jednak, by zminimalizować ilość niespodzianek i niedociągnięć, które mogą jeszcze bardziej zestresować Młodą Parę, należy powierzyć funkcję pomocnika ślubnego dzieciom bardziej statecznym, rozważnym, starszym i porozmawiać z nimi o ślubie i ich zadaniach wcześniej :)



I choć powyższe argumenty przemawiać mogą za tym, by nie zezwalać dzieciom brania udziału w ceremonii ślubnej, to ja jestem entuzjastką angażowania dzieci w Ceremonię Ślubną. Nawet, jeśli będzie ona zawierać mało idealne niespodzianki. :)


I bardzo się cieszę i bardzo jestem dumna z moich małych Czterech Muszkieterów :)

4 komentarze:

  1. Dzieci na weselu to sama radość! A już na pewno duma rodziców i nowożeńców, gdy maluchy angażuje się w organizację ślubu lub wesela: sypanie kwiatków, pomoc w niesieniu welonu panny młodej lub obrączek, a nawet recytacja wiersza. Trzeba jednak dzieci odpowiednio przygotować. Dobrze więc, że autorka opisała ten aspekt. Próba obowiązkowa, a jeśli nie jest to możliwe to należy wytłumaczyć dziecku dlaczego jak, gdzie i do kogo ma podejść.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zależy jakie kto ma podejście.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow ale pięknie prowadzony blog.

    OdpowiedzUsuń
  4. jak kto uważa każdy powinien sam decydować ale też uszanować zdanie młodych

    OdpowiedzUsuń