MENU

środa, 12 czerwca 2019

Auto ślubne

Gdy przed moim ślubem przeglądałam dekoracje samochodów ślubnych w Internecie, często dochodziłam do wniosku, że albo zdecyduję się jedynie na wstążki przy klamkach, lusterkach i ozdobne tablice rejestracyjne albo przystroję samochód żywymi kwiatami. To na jakie obrazki, sztuczne ozdoby trafiałam w Internecie bardzo mnie rozczarowało. Maski aut przyozdobione przaśnie tiulowymi kokardami, satynowymi materiałami i wielkimi plastikowymi kwiatami były zupełnie przeciwstawne do mojej wizji i uznawanego kanonu piękna. Nie mam nic przeciwko sztucznym dekoracjom, ale niektóre są naprawdę paskudne.

W moim guście były bardzo wystroje tego typu:
Źródło: Internet

Kompozycje kwiatowe umieszczone na zderzakach moim zdaniem prezentują się pięknie.

Nie byliśmy do końca pewni, jakim samochodem pojedziemy do ślubu. Padło na Hondę, która dwa tygodnie wcześniej wyjechała z angielskiej fabryki. Do Polski przyjechał nią mój kuzyn, który specjalnie z myślą o tym, że będzie nas wiózł do ślubu, wybrał biały kolor auta.
Honda różni się jednak budową od garbuska, więc trzeba było inaczej zagospodarować infrastrukturę kwiatową.


Jako, że uwielbiamy wianki, wymyśliłam, że na masce samochodu umieszczę wianek z żywych roślin.
Ringo o średnicy dwudziestukilku centymetrów przystroiłam zielonym bluszczem, gipsówką i białymi różami. Do samochodu dekoracja została przymocowana wstążkami.


Na tył/bagażnik samochodu zrobiłam dwie kompozycje przy użyciu auto-corso. W otoczeniu zieleni znalazły się: goździki, gipsówka, alstromeria i eustoma.


Bardzo podobał mi się pomysł z girlandą z tyłu auta i uznaliśmy, że to będzie fajny akcent.

Zaczęliśmy gromadzić puszki po warzywach, które dokładnie myliśmy i z których usuwaliśmy etykietki. Później, mój ówczesny Narzeczony, przewiercał w nich otworki, żeby można przepasać przez nie wstążki. Na koniec wszystkie puszki pomalowałam i ponalepiałam na nie przygotowane przeze mnie naklejki.


Po uroczystości Zaślubin, nim wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy na salę, do zamku bagażnika przyczepiliśmy girlandę złożoną z wstążek, różowo-białych pomponów i puszek z różnymi napisami.



W dniu Ślubu, kolorowy, huczący ogonek ciągnął się za nami z pod kościoła aż pod lokal weselny, oznajmiając wszystkim radosne wici o Nowożeńcach :)

5 komentarzy:

  1. My pojechaliśmy do kościoła Camaro naszych przyjaciół. Jak dla mnie, nieco zbyt sportowy, ale w macie wyglądał pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem dużo trzeba zapłacić, ale można też pożyczyć od znajomych coś lepszego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładnie wszystko wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  4. to moim zdaniem jest strata pieniędzy bo zawsze znajdzie sie jakieś auto u rodziny czy znajomych

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałabym mieć też takie kreatywne pomysły które są tu przedstawione.

    OdpowiedzUsuń