Na kilka tygodni przed weselem zaczęły do nas docierać sygnały, że oprócz gości weselnych, na nasz ślub przyjdą nasi dalsi znajomi, sąsiedzi, delegacje z pracy, znajomi rodziców i przyjaciele rodziny. Uznaliśmy, że miłym gestem i w dobrym tonie, będzie ofiarowanie im drobnych upominków.
Postawiliśmy na cukierki w szyfonowych woreczkach i lentinki w mini pudełeczkach. Zamówiliśmy spersonalizowany stempel, którym robiliśmy pieczątki na bilecikach dołączanych do upominków, na których znajdowały się nasze imiona i data ślubu.
A tak wyglądał nasz warsztat pracy:
Początkowo myśleliśmy o rozdawaniu gotowych pudełek z ciastem, ale byłoby z tym "za dużo Zachodu". Po weselu zwyczajowo rozwieźliśmy pudełeczka z ciastem do osób, które przyszły do kościoła, jednak dawanie ich pod kościołem byłoby zbyt kłopotliwe i wymagałoby większej logistyki.
Podczas składania życzeń moja wieloletnia przyjaciółka Patrycja stała obok mnie z koszem pełnym słodkości i pomagała mi częstować nimi gości ślubnych. Życzenia od gości weselnych i upominki dla nich czekały na sali weselnej.
Uważam, że pudełeczka i woreczki ze słodkościami to małe gesty naszej wdzięczności za udział gości w uroczystości Zaślubin, które ucieszyły i zaskoczyły gości ślubnych. :) Serdecznie polecam Wam zrobienia takich niespodziewanek! :)
MENU
- STRONA GŁÓWNA
- PRZED ŚLUBEM
- PANNA MŁODA & PAN MŁODY
- DO KOŚCIOŁA
- NA SALĘ WESELENĄ
- INNE
- REALIZACJE ŚLUBNE & WESELNE
- DEKORACJA - Mój ślub
- DEKORACJA - biel & srebro
- DEKORACJA - soczysta zieleń
- DEKORACJA - boho/rustykalna/leśna
- DEKORACJA 2 - boho/rustykalna/leśna
- DEKORACJA - lawenda&fiolet
- DEKORACJA - bordo, czerwień, róż i biel
- DEKORACJA - niebieski granat, czerwień i biel
- DEKORACJA - zieleń ruskusa, biel i ciepłe światło
- DEKORACJA - biel, rożki z gipsówką i tuby ledami
- DRZEWA Z ŻYWYCH KWIATÓW
- DEKORACJA AUTA ŚLUBNEGO
- KONTAKT
czwartek, 25 kwietnia 2019
Rożki z płatkami kwiatów/ bibułowymi serduszkami :)
Po zakończeniu Mszy Ślubnej, już jako Nowożeńcy, nim zdążyliśmy wyjść ze świątyni, pod kościołem rozdawane były papierowe, koronkowe rożki, w których znajdowały się płatki kwiatów i cieniutkie, bibułowe serduszka.
Do ich przygotowania użyłam wstążeczek i serwetek pod torty oraz wsadu do wypełnienia.
Rożki przygotowaliśmy wcześniej. Od pewnego czasu bserwuję, że w miastach, z wolna tradycja sypania na Młodą Parę przez gości czymkolwiek zanika. Chcieliśmy także uniknąć sytuacji, które kilka razy zdarzyły się pod kościołami na ślubach na których byliśmy, że Młodzi albo nie zostali powitani niczym lub też wyszli ze świątyni wcześniej nim wszyscy goście ślubni opuścili kościół.
Z drugiej strony nie chcieliśmy, żeby goście rzucali na nas ryż, by nie marnotrawić pokarmu. Poprosiliśmy księdza, by wspominał o tym w ogłoszeniach po ślubie. Kapłan nadmienił o naszej prośbie i zażartował, żeby nie rzucać także monetami, bo tego mogą kogoś uszkodzić - a niech goście w zamian za to rzucają na Młodych banknoty.
Po wyjściu z kościoła i puszczeniu gołębi goście rzucali w naszą stronę leciutkie serduszka.
Były też popularne tuby ze sprężonym powietrzem, z których wylatywały serpentyny, a które były uzupełnieniem dla rożków.
Lekkie serduszka i kawałki serpentyn unosiły się na wietrze, pięknie wirowały i świetnie prezentowały się na zdjęciach ślubnych :) Dobrze, że nie musieliśmy ich później sprzątać, hihihi :)
Do ich przygotowania użyłam wstążeczek i serwetek pod torty oraz wsadu do wypełnienia.
Rożki przygotowaliśmy wcześniej. Od pewnego czasu bserwuję, że w miastach, z wolna tradycja sypania na Młodą Parę przez gości czymkolwiek zanika. Chcieliśmy także uniknąć sytuacji, które kilka razy zdarzyły się pod kościołami na ślubach na których byliśmy, że Młodzi albo nie zostali powitani niczym lub też wyszli ze świątyni wcześniej nim wszyscy goście ślubni opuścili kościół.
Z drugiej strony nie chcieliśmy, żeby goście rzucali na nas ryż, by nie marnotrawić pokarmu. Poprosiliśmy księdza, by wspominał o tym w ogłoszeniach po ślubie. Kapłan nadmienił o naszej prośbie i zażartował, żeby nie rzucać także monetami, bo tego mogą kogoś uszkodzić - a niech goście w zamian za to rzucają na Młodych banknoty.
Po wyjściu z kościoła i puszczeniu gołębi goście rzucali w naszą stronę leciutkie serduszka.
Były też popularne tuby ze sprężonym powietrzem, z których wylatywały serpentyny, a które były uzupełnieniem dla rożków.
Lekkie serduszka i kawałki serpentyn unosiły się na wietrze, pięknie wirowały i świetnie prezentowały się na zdjęciach ślubnych :) Dobrze, że nie musieliśmy ich później sprzątać, hihihi :)
Chusteczki na wzruszenia :)
Kiedy już zarezerwuje się ślubnego dekoratora i muzyków (organista, skrzypaczki, zespół, etc.) można uznać, że wszystko co związane ze ślubem mamy już przygotowane.
Niby tak... mi jednak chodziły po głowie jeszcze trzy pomysły, które zamierzałam wprowadzić w życie i przygotować na 18.08.2018r. Mowa o: chusteczkach na wzruszenia, rożkach z płatkami kwiatów i drobnych upominkach dla gości, ale dzisiaj napiszę tylko o tych pierwszych.
Przeglądając angielskie blogi ślubne trafiłam na zdjęcia pudełeczek z napisem "for your happy tears". Były to niewielkie pudełeczka z chusteczkami higienicznymi w środku, które goście wchodzący na uroczystość ślubu mogli zabrać sobie z koszyczka, gdyby ktoś potrzebował otrzeć łzy wzruszenia. Niekiedy pudełeczka ustawione były na kościelnych ławkach.
Bardzo spodobał mi się ten pomysł i postanowiłam wykorzystać ten pomysł, ale w innej formie.
Na początku zrobiłam projekt naklejek na paczuszki.
Do foliowych transparentnych paczuszek wsadziłam po 5 sztuk jednorazowych chusteczek higienicznych. Na wierzchu paczuszki przykleiłam przygotowane przeze mnie grafiki z napisem "NA WZRUSZENIA" z naszymi imionami i datą ślubu, które wydrukowałam na papierze naklejkowym.
Obawiając się, że goście przeoczą "stoisko" z chusteczkami, o ich rozprowadzenie poprosiłam moje przyjaciółki. Nie chciałam też zostawiać paczuszek na ławkach, bo goście mogli by je potraktaktować jak ozdobę i z nich nie skorzystać, nie dostrzec ich na ławkach lub nie zasiąść w ławce, przy której leżą chusteczki.
Przed zajęciem miejsca w kościelnej ławce, dziewczyny rozdawały zainteresowanym gościom chusteczki na wzruszenia (na powyższym zdjęciu widać, że dziewczyny stoją z koszami, w których znajdują się chusteczki).
Będąc na innych ślubach nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim pomysłem, chociaż pewnie w krajach anglosaskich jest to normą. :)
Kiedy po weselu rozmawiałam z kuzynostwem o ślubie, to mój kuzyn powiedział, że pomysł z chusteczkami był nr 1, a jego ojciec (mój wujek), który jest bardzo ckliwy w podniosłych momentach, wykorzystał przydział za całą rodzinę.
Zrealizowanie tego chusteczkowego pomysłu jest stosunkowo tanie, a na pewno okaże się miłym i przydatnym pomysłem i "podarunkiem" dla gości.
Niby tak... mi jednak chodziły po głowie jeszcze trzy pomysły, które zamierzałam wprowadzić w życie i przygotować na 18.08.2018r. Mowa o: chusteczkach na wzruszenia, rożkach z płatkami kwiatów i drobnych upominkach dla gości, ale dzisiaj napiszę tylko o tych pierwszych.
Przeglądając angielskie blogi ślubne trafiłam na zdjęcia pudełeczek z napisem "for your happy tears". Były to niewielkie pudełeczka z chusteczkami higienicznymi w środku, które goście wchodzący na uroczystość ślubu mogli zabrać sobie z koszyczka, gdyby ktoś potrzebował otrzeć łzy wzruszenia. Niekiedy pudełeczka ustawione były na kościelnych ławkach.
Bardzo spodobał mi się ten pomysł i postanowiłam wykorzystać ten pomysł, ale w innej formie.
Na początku zrobiłam projekt naklejek na paczuszki.
Do foliowych transparentnych paczuszek wsadziłam po 5 sztuk jednorazowych chusteczek higienicznych. Na wierzchu paczuszki przykleiłam przygotowane przeze mnie grafiki z napisem "NA WZRUSZENIA" z naszymi imionami i datą ślubu, które wydrukowałam na papierze naklejkowym.
Obawiając się, że goście przeoczą "stoisko" z chusteczkami, o ich rozprowadzenie poprosiłam moje przyjaciółki. Nie chciałam też zostawiać paczuszek na ławkach, bo goście mogli by je potraktaktować jak ozdobę i z nich nie skorzystać, nie dostrzec ich na ławkach lub nie zasiąść w ławce, przy której leżą chusteczki.
Przed zajęciem miejsca w kościelnej ławce, dziewczyny rozdawały zainteresowanym gościom chusteczki na wzruszenia (na powyższym zdjęciu widać, że dziewczyny stoją z koszami, w których znajdują się chusteczki).
Będąc na innych ślubach nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim pomysłem, chociaż pewnie w krajach anglosaskich jest to normą. :)
Kiedy po weselu rozmawiałam z kuzynostwem o ślubie, to mój kuzyn powiedział, że pomysł z chusteczkami był nr 1, a jego ojciec (mój wujek), który jest bardzo ckliwy w podniosłych momentach, wykorzystał przydział za całą rodzinę.
Zrealizowanie tego chusteczkowego pomysłu jest stosunkowo tanie, a na pewno okaże się miłym i przydatnym pomysłem i "podarunkiem" dla gości.
czwartek, 18 kwietnia 2019
Dekoracja kościoła na nasz ślub :)
Dekorację na ślub do kościoła musiałam przygotować w porozumieniu z Parą Młodych, którzy brali ślub na półtorej godziny przed nami. Na szczęście okazało się, że to znajoma mojego męża, więc od początku czułam, że się dogadamy. Jak się później okazało, Grażynka również wybrała różowe dodatki jako swój motyw przewodni, więc świetnie udało nam się zgrać.
Wspólnie ustaliliśmy, że podoba nam się tiulowy materiał, który okala ławki w drodze do ołtarza. Podobał nam się też biały dywan oraz drewniane z cytatami Hymnu o miłości.
Prawie rok temu nie znalazłam na żadnej aukcji internetowej z możliwością kupna takich tabliczek, więc nie pozostało nam nic innego jak zrobić je we własnym zakresie.
Drewniane palety poszły w ruch i z nich powstały trzyklepkowe tabliczki, które przemalowaliśmy na biało i na których umieściliśmy napisy.
Kiedy we wtorek poszliśmy przymierzyć tabliczki do kościoła, okazało się, że nasz początkowy plan oparcia ich o ławki spełzł na niczym, bo nie stały one stabilnie. Trzeba było dorobić do nich podpórki. Jakież było "zadowolenie" mojego Daniela :)
Na dzień przed ślubem zrobiliśmy całą dekorację, prócz rozścielenia białego dywanu, gdyż przed naszymi ślubami była poranna Msza Święta.
W miejscach upięć 20 metrowego tiulu przyczepiliśmy zielone wianki z różowymi wstążkami, które zrobiła moja mama. Takie same wianki przyczepione były też do krzeseł dla Młodej Pary. Pomiędzy tabliczkami, rozsypaliśmy różowo-białe płatki kwiatów.
Przed wejściem do ławek ustawiliśmy podest, na których stanęła kompozycja z żywych kwiatów, szklana tuba z pływającymi świeczkami i wysoki świecznik ze świecą - po każdej stronie.
W naszej parafii zwyczajowo dekorator - Pan Franciszek - robi wszelkie dekoracje kwiatowe na co dzień i na różne uroczyste okazje. Siostra mojej przyjaciółki, która brała ślub w poniedziałek, również miała różowe dodatki, więc kwiaty w kościele były w większości różowego i białego koloru.
Do ołtarza odprowadzał mnie mój Tato w asyście dzieci mojego kuzynostwa, które sypały mi pod nogi płatki róż. Za mną kroczyła Melanie z welonem.
Kiedy doszliśmy pod ołtarz, okazało się, że u jego podstawy, leży otwarta różana walizka. Zrobili ją moi rodzice w prezencie dla Nas. Na jej górnej klapie były małe tabliczki z naszymi imionami i datą ślubu oraz ulubiony cytat mojego taty: "Niech Wasze święto trwa bez końca" Brata Roger. We wnętrzu spoczywały wianek, bochenek chleba, wino i Biblia. Była to wzruszająca niespodzianka, która stała się piękną pamiątką.
Na Uroczystości Zaślubin nasz świadek czytał fragment Pisma Świętego, moja przyjaciółka śpiewała psalm, siostrzeniec cioteczny niósł obrączki, stryjek udzielał sakramentu małżeństwa, koleżanki grały na skrzypcach i wiolonczeli, znajomi śpiewali i grali na organach, a chrzestny Daniela przygotował nam pod kościołem do wypuszczenia białe gołębie pocztowe.
Dzięki tej rodzinnej atmosferze, nie odczuwaliśmy w ogóle stresu, a cała oprawa ślubu okazała się przyjazna dla oka i bardzo przyjemna dla nas (...i mam nadzieję, że dla naszych gości też :))
Wspólnie ustaliliśmy, że podoba nam się tiulowy materiał, który okala ławki w drodze do ołtarza. Podobał nam się też biały dywan oraz drewniane z cytatami Hymnu o miłości.
Prawie rok temu nie znalazłam na żadnej aukcji internetowej z możliwością kupna takich tabliczek, więc nie pozostało nam nic innego jak zrobić je we własnym zakresie.
Drewniane palety poszły w ruch i z nich powstały trzyklepkowe tabliczki, które przemalowaliśmy na biało i na których umieściliśmy napisy.
Kiedy we wtorek poszliśmy przymierzyć tabliczki do kościoła, okazało się, że nasz początkowy plan oparcia ich o ławki spełzł na niczym, bo nie stały one stabilnie. Trzeba było dorobić do nich podpórki. Jakież było "zadowolenie" mojego Daniela :)
Na dzień przed ślubem zrobiliśmy całą dekorację, prócz rozścielenia białego dywanu, gdyż przed naszymi ślubami była poranna Msza Święta.
W miejscach upięć 20 metrowego tiulu przyczepiliśmy zielone wianki z różowymi wstążkami, które zrobiła moja mama. Takie same wianki przyczepione były też do krzeseł dla Młodej Pary. Pomiędzy tabliczkami, rozsypaliśmy różowo-białe płatki kwiatów.
Przed wejściem do ławek ustawiliśmy podest, na których stanęła kompozycja z żywych kwiatów, szklana tuba z pływającymi świeczkami i wysoki świecznik ze świecą - po każdej stronie.
W naszej parafii zwyczajowo dekorator - Pan Franciszek - robi wszelkie dekoracje kwiatowe na co dzień i na różne uroczyste okazje. Siostra mojej przyjaciółki, która brała ślub w poniedziałek, również miała różowe dodatki, więc kwiaty w kościele były w większości różowego i białego koloru.
Do ołtarza odprowadzał mnie mój Tato w asyście dzieci mojego kuzynostwa, które sypały mi pod nogi płatki róż. Za mną kroczyła Melanie z welonem.
Kiedy doszliśmy pod ołtarz, okazało się, że u jego podstawy, leży otwarta różana walizka. Zrobili ją moi rodzice w prezencie dla Nas. Na jej górnej klapie były małe tabliczki z naszymi imionami i datą ślubu oraz ulubiony cytat mojego taty: "Niech Wasze święto trwa bez końca" Brata Roger. We wnętrzu spoczywały wianek, bochenek chleba, wino i Biblia. Była to wzruszająca niespodzianka, która stała się piękną pamiątką.
Na Uroczystości Zaślubin nasz świadek czytał fragment Pisma Świętego, moja przyjaciółka śpiewała psalm, siostrzeniec cioteczny niósł obrączki, stryjek udzielał sakramentu małżeństwa, koleżanki grały na skrzypcach i wiolonczeli, znajomi śpiewali i grali na organach, a chrzestny Daniela przygotował nam pod kościołem do wypuszczenia białe gołębie pocztowe.
Dzięki tej rodzinnej atmosferze, nie odczuwaliśmy w ogóle stresu, a cała oprawa ślubu okazała się przyjazna dla oka i bardzo przyjemna dla nas (...i mam nadzieję, że dla naszych gości też :))
wtorek, 16 kwietnia 2019
Dlaczego warto wybrać Rzym na swoją podróż poślubną? :)
Jeśli zastanawiacie się nad miejscem podróży poślubnej to Rzym jest świetnym wyborem. Powodów jest tak wiele, że skupię się na kilku głównych argumentach, które sprawiły, że ja rekomenduję Rzym i nie mogę doczekać się, kiedy znowu do niego wrócę.
My co prawda nie pojechaliśmy tam z zamiarem miodowego miesiąca, ale na spotkanie z Ojcem Świętym, bo na poślubny wyjazd wybraliśmy Chorwację. Gdybym jednak wiedziała wcześniej, że Rzym nas tak urzeknie, to pewnie zdecydowalibyśmy się na dłuższy wyjazd.
1. Zabytki
Do Rzymu warto pojechać po to, by zobaczyć na żywo wszystkie te zabytkowe budowle, o których uczyliśmy się na lekcjach historii. W Caput Mundi przeplata się starożytność z nowoczesnością, przeszłość z teraźniejszością, zabytkowe z nowatorskim.
Warto chociażby wymieć kilka flagowych miejsc/budowli:
Schody Hiszpańskie
Scenograficzne schody w Rzymie To jedne z najdłuższych i najszerszych schodów w Europie. Zrobione w stylu rokoko, prowadzą z placu Hiszpańskiego do kościoła Trinità dei Monti.
Koloseum
… a właściwie amfiteatr Flawiuszów. Wzniesiony został w latach 70-72 do 80 n.e., a pierwszy raz poważnie uszkodzony był w 445r. przez trzęsienie ziemi. Na jego arenie odbywały się walki gladiatorów, naumachie (wojny morskie), polowania na dzikie zwierzęta, na nim dokonywano egzekucji skazańców (w wymyślny i krwawy sposób). To miejsce to również symbol mordu wielu tysięcy chrześcijan.
Panteon
To jedyny obiekt starożytny całkowicie niezmieniony do dzisiaj. Ta krągła świątynia na Polu Marsowym, poświęcona była bóstwom planetarnym oraz ówcześnie panującemu cesarzowi. Od VII wieku Panteon użytkowany jest jako katolicki kościół pw. Najświętszej Marii Panny od Męczenników.
Fontanna di Trevi
Najbardziej znana barokowa fontanna w Rzymie. Zasila ją woda doprowadzona akweduktem zbudowanym w 19 r. p.n.e. Forma fontanny przypomina fasadę budynku, która ma 20m szerokości i 26m wysokości. Centralnymi postaciami fontanny są Okeanos i dwa trytony symbolizujące dwa odmienne stany morza (ciszę i sztorm). By zapewnić sobie powrót do Rzymu, turyści zwyczajowo wrzucają przez ramię do tyłu monetę do fontanny. Ten, kto wrzuci dwie monety doczeka się romansu, a trzy bilony zwiastują ślub. Jeśli już wrzucicie tylko jedną to bądźcie hojni, bo pieniądze wyłowione przez władze miasta przeznaczane są na utrzymanie zabytków oraz na potrzeby biednych w Rzymie.
^Zwróćcie uwagę ilu turystów jest na zdjęciach. Kiedy my robiliśmy zdjęcia z fotografem po 6.00 rano Wieczne Miasto świeciło pustkami.
Kapitol
To wzgórze w Rzymie, którego nazwa wywodzi się od czaszki ludzkiej, odkrytej przy kładzeniu fundamentów pod główną świątynię. Od początków Rzymu Kapitol był twierdzą i sanktuarium oraz symbolem miasta. W świątyni przechowywano księgi sybillińskie - spis przepowiedni. Od strony południowo-wschodniej znajduje się Skała Tarpejska – miejsce straceń w czasach republiki rzymskiej.
Plac Campo de' Fiori
Campo de' Fiori oznacza pole kwiatów. W ciągu dnia rozkłada się tam targ z warzywami oraz kwiatami, a wieczorem plac znowu staje się w miejscem spotkań. Na środku placu znajduje się pomnik Giordana Bruna, o którym w swoim wierszu pt: ”Campo di Fiori” wspominał Czesław Miłosz.
„(…)W Rzymie na Campo di Fiori
Kosze oliwek i cytryn,
Bruk opryskany winemTu na tym właśnie placu(…)
Tu na tym właśnie placu
Spalono Giordana Bruna(…),
Morał ktoś może wyczyta,
Że lud warszawski czy rzymski
Handluje, bawi się, kocha
Mijając męczeńskie stosy.
Inny ktoś morał wyczyta
O rzeczy ludzkich mijaniu,
O zapomnieniu, co rośnie,
Nim jeszcze płomień przygasnął.”
^ Podczas naszego pobytu zagraniczna telewizja kręciła odcinek jakiegoś programu kulinarnego.
Zamek Świętego Anioła i Most Świętego Anioła
Początkowo ten grobowiec cesarza Hadriana, jego rodziny oraz następców nazywany był Mauzoleum Hadriana. Dopiero w kilka wieków później Grzegorz I Wielki przemianował go na Zamek Anioła, by upamiętnić ukazanie się podczas zarazy nad mauzoleum anioła chowającego miecz na znak końca epidemii, która uważana była za gniew Boży. Budynek zdobi rzeźba przedstawiająca anioła z mieczem. Obecnie znajduje się w nim watykańskie muzeum średniowiecznej broni oraz wystawa malarstwa renesansowego.
Obok zamku, nad Tybrem, znajduje się pięcioprzęsłowy most. W XVI wieku na moście ustawiono rzeźby św. Piotra i św. Pawła oraz dwunastu patriarchów, wykonane przez Raffaello da Montelupo, które usunięto w następnym stuleciu.
Bazylika św. Piotra w Rzymie
Rzymskokatolicka bazylika na Wzgórzu Watykańskim zbudowana została w latach 1506–1626. Wedle tradycji bazylika stoi na miejscu pochówku św. Piotra, uznawanego przez katolików za pierwszego papieża, a obecnie jego grób leży pod głównym ołtarzem. Świątynia o wielkości 23 000 m² jest nekropolią papieży m.in. naszego papieża Jana Pawła II. Znajduje się w niej także znana rzeźba Michała Anioła. Jak głosi legenda, autor Piety, pod wpływem zarzutów, że dzieło to nie jest jego dłuta, na szarfie Maryi znajdującej się na piersi, umieścił napis "MICHEL ANGELUS BONAROTUS FLORENT FACIBAT" (Uczynił to Florentczyk, Michał Anioł Buonarroti).
Nas bardzo urzekł pewien fresk w Kościół św. Ignacego w Rzymie. Na sklepieniu znajduje się słynny iluzjonistyczny fresk jezuity Andrei Pozza - Apoteoza św. Ignacego, który przedstawia otwierające się przed ojcem założycielem niebo. Na środku kościoła ustawione jest lustro, które odbija cały obraz sufitu, dzięki czemu nie musimy kontemplować go z głową w górze.
W Rzymie na każdym kroku otaczają nas zabytki. Jeśli nie wiesz obok czego stoisz lub siedzisz przebywając w Rzymie - to jedno jest pewne – jest to na pewno coś z wielowiekową historią.
2. Jedzenie
Jeśli jesteście zachwyceni smakiem oliwek ze słoika z marketu, to skosztujcie tych z włoskiego targu - pewnie się Wam odmieni.
Jeśli zachwycacie się smakiem kawy rozpuszczalnej, to zapraszam Was do skosztowania cappuccino i espresso we włoskiej kawiarni (a nawet tego z małej kawiarki podgrzewanej na gazie).
^ o 7.00 rano przed tramwajem wiozącym nas na środową audiencję.
Jeśli mówicie, że nie ma lepszych lodów, niż lody z McDonalda to zachęcam do odwiedzenia cukierni Giolitti. Lody tam są poezją w najczystszej postaci!
Naprawdę, włoskie jedzenie jest obłędne! I nie poznalibyśmy go tak dobrze, gdyby nie m.in. Wiesia.
Początkowo nocować mieliśmy u sióstr zakonnych, ale ich siedziba była bardzo daleko od lotniska, a na dodatek obawialiśmy się, że po spotkaniu na audiencji z Papieżem nie zdążymy na lot powrotny do Warszawy. Noclegi zaoferowała nam Polka – Wiesia. Po klepnięciu noclegów u niej, poprosiła Nas byśmy z Polski przywieźli jej kurki, ogórki małosolne i koperek :D
Na lotnisku okazało się, że mamy nadbagaż i w pośpiechu wyciągaliśmy cały ryneczek warzyw z naszej walizki, by ubrać się „na cebulkę” i uniknąć dodatkowych opłat nadbagażu. :)
Dzięki poznaniu Wiesi, tych kilka dni w Rzymie minęło nam nie tylko bardzo spokojnie i w wielkim poczuciu bezpieczeństwa, ale przede wszystkim smacznie.
Wiesia jest entuzjastą dobrego smaku. To co serwowała nam podczas pobytu to święto dla kubków smakowych. Same wspaniałoSMACZNOści..
Nigdzie nie smakują tak małże, risotto, pizza, lasagne, bruschetta, wino jak w Rzymie... i tiramisu na Placu Świętego Piotra :)
3. Klimat miejsc
We Włoszech znajdziemy wiele urokliwych zakątków i miejsc, które dodadzą wspaniałego klimatu naszym wspomnieniom. Na pewno odnajdziecie "swoje" miejsca, bo tych nie brakuje.
^Rzymskie uliczki
^Sklep ze starociami.
^Klimatyczna karuzela, na której zrobiłam sobie przejażdzkę.
^Reklama dźwignią handlu.
4. Nocne życie
Jak to zawsze ma miejsce w wielkich miastach i w Rzymie, nocne życie kwitnie. Jedni grają na instrumentach, inni rzucają ledowymi piłkami, ktoś tam maluje sprayami, ktoś szkicuje portrety. Panta rhei :)
5. Sesja zdjęciowa na tle zabytków
Tak jak pisałam wcześniej -> TU, wspaniałym pomysłem podczas pobytu w Rzymie jest zrobić sobie profesjonalną sesję zdjęciową z zabytkami w tle. To wspaniała pamiątka na długie lata.
6. Audiencja u Ojca Świętego i modlitwa przy grobie Jana Pawła II
Jeśli zdecydujecie się na Rzym to najpóźniej polećcie tam do dwóch miesięcy od ślubu kościelnego. Wtedy też będziecie mogli wziąć udział w audiencji generalnej i otrzymać papieskie błogosławieństwo dla młodych małżeństw, o którym pisałam w ostatnim poście -> https://szykujemy-wesele.blogspot.com/2019/04/dotyk-swietosci-nasze-spotkanie-z.html.
Dla osób wierzących, na pewno będzie to niezapomniane przeżycie duchowe.
Podobnie jak modlitwa przy grobie papieża Polaka – Jana Pawła II w Bazylice św. Piotra.
Jeśli nadal macie wątpliwości – obejrzycie „Rzymskie wakacje” oraz nasz filmik ->
W Rzymie naprawdę można się zakochać. Na pewno każdy znajdzie miejsce lub coś, co pozostanie na długo w jego pamięci, począwszy od niezliczonej ilości zabytków, do miejsc związanych z licznymi legendami i przesądami. Za Rzymem można zatęsknić… i my właśnie mamy ten stan.
My co prawda nie pojechaliśmy tam z zamiarem miodowego miesiąca, ale na spotkanie z Ojcem Świętym, bo na poślubny wyjazd wybraliśmy Chorwację. Gdybym jednak wiedziała wcześniej, że Rzym nas tak urzeknie, to pewnie zdecydowalibyśmy się na dłuższy wyjazd.
1. Zabytki
Do Rzymu warto pojechać po to, by zobaczyć na żywo wszystkie te zabytkowe budowle, o których uczyliśmy się na lekcjach historii. W Caput Mundi przeplata się starożytność z nowoczesnością, przeszłość z teraźniejszością, zabytkowe z nowatorskim.
Warto chociażby wymieć kilka flagowych miejsc/budowli:
Scenograficzne schody w Rzymie To jedne z najdłuższych i najszerszych schodów w Europie. Zrobione w stylu rokoko, prowadzą z placu Hiszpańskiego do kościoła Trinità dei Monti.
Koloseum
… a właściwie amfiteatr Flawiuszów. Wzniesiony został w latach 70-72 do 80 n.e., a pierwszy raz poważnie uszkodzony był w 445r. przez trzęsienie ziemi. Na jego arenie odbywały się walki gladiatorów, naumachie (wojny morskie), polowania na dzikie zwierzęta, na nim dokonywano egzekucji skazańców (w wymyślny i krwawy sposób). To miejsce to również symbol mordu wielu tysięcy chrześcijan.
Panteon
To jedyny obiekt starożytny całkowicie niezmieniony do dzisiaj. Ta krągła świątynia na Polu Marsowym, poświęcona była bóstwom planetarnym oraz ówcześnie panującemu cesarzowi. Od VII wieku Panteon użytkowany jest jako katolicki kościół pw. Najświętszej Marii Panny od Męczenników.
Fontanna di Trevi
Najbardziej znana barokowa fontanna w Rzymie. Zasila ją woda doprowadzona akweduktem zbudowanym w 19 r. p.n.e. Forma fontanny przypomina fasadę budynku, która ma 20m szerokości i 26m wysokości. Centralnymi postaciami fontanny są Okeanos i dwa trytony symbolizujące dwa odmienne stany morza (ciszę i sztorm). By zapewnić sobie powrót do Rzymu, turyści zwyczajowo wrzucają przez ramię do tyłu monetę do fontanny. Ten, kto wrzuci dwie monety doczeka się romansu, a trzy bilony zwiastują ślub. Jeśli już wrzucicie tylko jedną to bądźcie hojni, bo pieniądze wyłowione przez władze miasta przeznaczane są na utrzymanie zabytków oraz na potrzeby biednych w Rzymie.
^Zwróćcie uwagę ilu turystów jest na zdjęciach. Kiedy my robiliśmy zdjęcia z fotografem po 6.00 rano Wieczne Miasto świeciło pustkami.
Kapitol
To wzgórze w Rzymie, którego nazwa wywodzi się od czaszki ludzkiej, odkrytej przy kładzeniu fundamentów pod główną świątynię. Od początków Rzymu Kapitol był twierdzą i sanktuarium oraz symbolem miasta. W świątyni przechowywano księgi sybillińskie - spis przepowiedni. Od strony południowo-wschodniej znajduje się Skała Tarpejska – miejsce straceń w czasach republiki rzymskiej.
Plac Campo de' Fiori
Campo de' Fiori oznacza pole kwiatów. W ciągu dnia rozkłada się tam targ z warzywami oraz kwiatami, a wieczorem plac znowu staje się w miejscem spotkań. Na środku placu znajduje się pomnik Giordana Bruna, o którym w swoim wierszu pt: ”Campo di Fiori” wspominał Czesław Miłosz.
„(…)W Rzymie na Campo di Fiori
Kosze oliwek i cytryn,
Bruk opryskany winemTu na tym właśnie placu(…)
Tu na tym właśnie placu
Spalono Giordana Bruna(…),
Morał ktoś może wyczyta,
Że lud warszawski czy rzymski
Handluje, bawi się, kocha
Mijając męczeńskie stosy.
Inny ktoś morał wyczyta
O rzeczy ludzkich mijaniu,
O zapomnieniu, co rośnie,
Nim jeszcze płomień przygasnął.”
^ Podczas naszego pobytu zagraniczna telewizja kręciła odcinek jakiegoś programu kulinarnego.
Zamek Świętego Anioła i Most Świętego Anioła
Początkowo ten grobowiec cesarza Hadriana, jego rodziny oraz następców nazywany był Mauzoleum Hadriana. Dopiero w kilka wieków później Grzegorz I Wielki przemianował go na Zamek Anioła, by upamiętnić ukazanie się podczas zarazy nad mauzoleum anioła chowającego miecz na znak końca epidemii, która uważana była za gniew Boży. Budynek zdobi rzeźba przedstawiająca anioła z mieczem. Obecnie znajduje się w nim watykańskie muzeum średniowiecznej broni oraz wystawa malarstwa renesansowego.
Obok zamku, nad Tybrem, znajduje się pięcioprzęsłowy most. W XVI wieku na moście ustawiono rzeźby św. Piotra i św. Pawła oraz dwunastu patriarchów, wykonane przez Raffaello da Montelupo, które usunięto w następnym stuleciu.
Bazylika św. Piotra w Rzymie
Rzymskokatolicka bazylika na Wzgórzu Watykańskim zbudowana została w latach 1506–1626. Wedle tradycji bazylika stoi na miejscu pochówku św. Piotra, uznawanego przez katolików za pierwszego papieża, a obecnie jego grób leży pod głównym ołtarzem. Świątynia o wielkości 23 000 m² jest nekropolią papieży m.in. naszego papieża Jana Pawła II. Znajduje się w niej także znana rzeźba Michała Anioła. Jak głosi legenda, autor Piety, pod wpływem zarzutów, że dzieło to nie jest jego dłuta, na szarfie Maryi znajdującej się na piersi, umieścił napis "MICHEL ANGELUS BONAROTUS FLORENT FACIBAT" (Uczynił to Florentczyk, Michał Anioł Buonarroti).
Nas bardzo urzekł pewien fresk w Kościół św. Ignacego w Rzymie. Na sklepieniu znajduje się słynny iluzjonistyczny fresk jezuity Andrei Pozza - Apoteoza św. Ignacego, który przedstawia otwierające się przed ojcem założycielem niebo. Na środku kościoła ustawione jest lustro, które odbija cały obraz sufitu, dzięki czemu nie musimy kontemplować go z głową w górze.
W Rzymie na każdym kroku otaczają nas zabytki. Jeśli nie wiesz obok czego stoisz lub siedzisz przebywając w Rzymie - to jedno jest pewne – jest to na pewno coś z wielowiekową historią.
2. Jedzenie
Jeśli jesteście zachwyceni smakiem oliwek ze słoika z marketu, to skosztujcie tych z włoskiego targu - pewnie się Wam odmieni.
Jeśli zachwycacie się smakiem kawy rozpuszczalnej, to zapraszam Was do skosztowania cappuccino i espresso we włoskiej kawiarni (a nawet tego z małej kawiarki podgrzewanej na gazie).
^ o 7.00 rano przed tramwajem wiozącym nas na środową audiencję.
Jeśli mówicie, że nie ma lepszych lodów, niż lody z McDonalda to zachęcam do odwiedzenia cukierni Giolitti. Lody tam są poezją w najczystszej postaci!
Naprawdę, włoskie jedzenie jest obłędne! I nie poznalibyśmy go tak dobrze, gdyby nie m.in. Wiesia.
Początkowo nocować mieliśmy u sióstr zakonnych, ale ich siedziba była bardzo daleko od lotniska, a na dodatek obawialiśmy się, że po spotkaniu na audiencji z Papieżem nie zdążymy na lot powrotny do Warszawy. Noclegi zaoferowała nam Polka – Wiesia. Po klepnięciu noclegów u niej, poprosiła Nas byśmy z Polski przywieźli jej kurki, ogórki małosolne i koperek :D
Na lotnisku okazało się, że mamy nadbagaż i w pośpiechu wyciągaliśmy cały ryneczek warzyw z naszej walizki, by ubrać się „na cebulkę” i uniknąć dodatkowych opłat nadbagażu. :)
Dzięki poznaniu Wiesi, tych kilka dni w Rzymie minęło nam nie tylko bardzo spokojnie i w wielkim poczuciu bezpieczeństwa, ale przede wszystkim smacznie.
Wiesia jest entuzjastą dobrego smaku. To co serwowała nam podczas pobytu to święto dla kubków smakowych. Same wspaniałoSMACZNOści..
Nigdzie nie smakują tak małże, risotto, pizza, lasagne, bruschetta, wino jak w Rzymie... i tiramisu na Placu Świętego Piotra :)
3. Klimat miejsc
We Włoszech znajdziemy wiele urokliwych zakątków i miejsc, które dodadzą wspaniałego klimatu naszym wspomnieniom. Na pewno odnajdziecie "swoje" miejsca, bo tych nie brakuje.
^Rzymskie uliczki
^Sklep ze starociami.
^Klimatyczna karuzela, na której zrobiłam sobie przejażdzkę.
^Reklama dźwignią handlu.
4. Nocne życie
Jak to zawsze ma miejsce w wielkich miastach i w Rzymie, nocne życie kwitnie. Jedni grają na instrumentach, inni rzucają ledowymi piłkami, ktoś tam maluje sprayami, ktoś szkicuje portrety. Panta rhei :)
5. Sesja zdjęciowa na tle zabytków
Tak jak pisałam wcześniej -> TU, wspaniałym pomysłem podczas pobytu w Rzymie jest zrobić sobie profesjonalną sesję zdjęciową z zabytkami w tle. To wspaniała pamiątka na długie lata.
6. Audiencja u Ojca Świętego i modlitwa przy grobie Jana Pawła II
Jeśli zdecydujecie się na Rzym to najpóźniej polećcie tam do dwóch miesięcy od ślubu kościelnego. Wtedy też będziecie mogli wziąć udział w audiencji generalnej i otrzymać papieskie błogosławieństwo dla młodych małżeństw, o którym pisałam w ostatnim poście -> https://szykujemy-wesele.blogspot.com/2019/04/dotyk-swietosci-nasze-spotkanie-z.html.
Dla osób wierzących, na pewno będzie to niezapomniane przeżycie duchowe.
Podobnie jak modlitwa przy grobie papieża Polaka – Jana Pawła II w Bazylice św. Piotra.
Jeśli nadal macie wątpliwości – obejrzycie „Rzymskie wakacje” oraz nasz filmik ->
W Rzymie naprawdę można się zakochać. Na pewno każdy znajdzie miejsce lub coś, co pozostanie na długo w jego pamięci, począwszy od niezliczonej ilości zabytków, do miejsc związanych z licznymi legendami i przesądami. Za Rzymem można zatęsknić… i my właśnie mamy ten stan.
Subskrybuj:
Posty (Atom)