Od 24.03.2020r. Rząd RP wprowadził obostrzenia dotyczące przemieszczania się i organizowania zgromadzeń. Dotyczy to również obrzędów liturgicznych, w tym m.in. ślubów. Będzie w nich mogło uczestniczyć najwyżej pięć osób, nie licząc osób sprawujących te obrzędy. Dwie osoby to już Młoda Para, świadkowie to kolejne dwie, a gdzie miejsce dla rodziców, rodzeństwa, dziadków, najbliższych przyjaciół oraz pozostałych gości?
Wstępnie, ograniczenia mają obowiązywać do 11.04.2020r., więc teoretycznie po Świętach Wielkanocnych i zakończeniu okresu Wielkiego Postu w Kościele Katolickim mogłyby mieć miejsca pierwsze śluby. Teoretycznie, bo perspektywa nie wydaje się prędko zmienić i nie napawa zbytnio optymizmem.
Kiedy Młode Pary chcą mimo wszystko wziąć ślub, niektóre decydują się wyłącznie na ślub cywilny.
Kiedy w ubiegłym tygodniu dzwoniłam do Urzędu Stanu Cywilnego w naszym mieście, urzędniczka nie potrafiła mi udzielić mi jednoznacznej informacji dotyczącej ślubów, bo "sytuacja zmienia się dynamicznie".
Dowiedziałam się jednak, że te śluby, które zostały zaplanowane – obędą się. Zaleca się, by pojawiło się na nich jak najmniej osób. Nikt nie był w stanie określić ile to znaczy „jak najmniej”.
Nowe wnioski póki co nie są rozpatrywane. Wszystko wstrzymane do odwołania.
Dlatego część Młodych Par decyduje się odwołać ślub, większość jednak zamierza przełożyć termin ślubu na inny, późniejszy. Zwykle bezpieczniejszy okazuje się być wrzesień, październik – oczywiście o ile sytuacja się poprawi. Cała pewność ogranicza się do słowa "póki co" lub "na razie". A przesunięcie daty ślubu pociąga za sobą kolejne konsekwencje…
Kiedy od kilku przyszłych Panien Młodych zaczęłam otrzymywać sygnały, że przekładają terminy swoich ślubów, od razu pomyślałam o wszystkich tych usługodawcach, dla których branża ślubna jest jedynym chlebodawcą. Fryzjerzy, wizażystki, fotografowie, kamerzyści, dekoratorzy, floryści, kelnerzy – to tylko pierwsze zawody, które przechodzą mi na myśl, kiedy myślę o branży ślubnej. Ile osób związanych z organizacją i zaangażowanych w współtworzenie ślubów i wesel musi zawiesić działalności… Głowa mała…
Ci, którzy zdecydują się na śluby w ustalonym terminie, będą musieli zmienić swoje wygórowane oczekiwania np. w sprawie dostępnych gatunków kwiatów. Wstrzymane zostały dostawy kwiatów z Holandii, a wiele tysięcy kwiatów, które już zostały ścięte trafia na kompostownik. Według „Royal FloraHolland”, zniszczeniu ulegnie 70-80 proc. całkowitej rocznej produkcji kwiatów w Holandii.
Nawet jeśli Młodzi chcą zachować wymarzony termin i nie chcą go zmieniać, zwykle odmawiają same domy weselne czy ośrodki, w których przyjęcie weselne jest organizowane. Zachęcają jednak by nie odmawiać organizacji ślubu w tym miejscu i przez ich firmę, a przełożyć go na późniejszy czas, ratując się w ten sposób przed upadłością...
Przez to, że terminy sobotnie są już od dawna zajęte, trzeba bookować terminy w środku tygodnia. Dlatego jeśli będzie zaproszeni jako goście, niech nie zirytuje Was fakt, że wesele odbędzie się np. w poniedziałek. Takie mamy czasy…
Kiedy pomyślę sobie o naszym ślubie i weselu, jestem wdzięczna za to, że niemalże wszystko poszło po naszej myśli. Nie wyobrażam sobie, żebym do kosza miała wyrzucić te wszystkie sygnowane naszą datą ślubu gadżety, podziękowania, naklejki i inne. Chyba bym się załamała… Choć jak pewnie wielu z Was - przyszłych Młodych Par, musiałabym przez to przebrnąć. Bo tak naprawdę, nie jest to najważniejsze.
Mimo, że planujemy wszystko niezwykle szczegółowo, dokładnie, dopinamy wszystko na ostatni guzik, to w pewnych sytuacjach zmuszeni jesteśmy ustąpić miejsca czemuś silniejszemu od nas, na co kompletnie wpływu nie mamy. Warto planować, bo bez tego nasz ślub i wesele poszłyby "na żywioł" i mogłyby być nieco chaotyczne, ale warto dać sobie w tym wszystkim dużo luzu i marginesu do zmian.
W obliczu tylu ludzkich, osobistych, zawodowych tragedii wszystko inne przestaje być aż tak ważne. „Najważniejsze żebyśmy zdrowi wszyscy byli” to słyszymy najczęściej. „Przede wszystkim zdrowia życzę” to jak mantrę powtarzają ludzie podczas rozmów.
To, w czym ludzie się prześcigają w życiu każdego dnia, w obliczu pandemii sprowadza się do tego, co człowiekowi najbardziej potrzebne. Także w branży ślubnej, wiele rzeczy zeszło na dalszy plan.
Jeśli można mówić w ogóle o tym, co pozytywnego wypływa z pojawienia się COVID-91 to to, że sam ślub, stał się faktycznie najważniejszy. Nie muszą przyćmiewać go te wszystkie wspaniałe dodatki, atrakcje, etc. Ślub może wreszcie stać się dobrem samym w sobie, centralnym punktem tego Wyjątkowego Dnia, a nie dodatkiem do wesela i wszystkiego co z nim związane. Może właśnie tego wszystkim nam było potrzeba. Może należało nam przypomnieć co jest tak naprawdę ważne i przewartościować pewne szufladki. Może ta gorzka lekcja nauczy nas więcej zrozumienia do ludzi, usługodawców, świata i samych siebie...
Choć pewnie jak świat światem, znajdą się tacy, dla których zmiana daty ślubu będzie zmianą nie do przyjęcia, nie do przejścia i może zakończy się taką rozpaczą i kłótnią, że wraz z drastycznym upadkiem światopoglądu na temat wymarzonego wesela runie i całe narzeczeństwo. Zaś inni będą zacierać ręce, że dobrze się stało, jak się stało, bo: unikniemy całej tej pompy, sytuacja z zaproszeniem niechcianej ciotki sama się rozwiąże, bo zaoszczędzimy, itd. :)
Wszystko dzieje się po coś. Jaką naukę wyciągniemy z całej tej sytuacji zależy od Nas samych. Życzę Wam jednak tego - kochani przyszli Państwo Młodzi, by odroczenie terminu ślubu nie było dla Was próbą, a tylko i wyłącznie koniecznym przeniesiem najlepszej decyzji w Waszym życiu na potem :)
Na koniec - z lekkim przymrużeniem oka ;)
Żródło: Internet
Żródło: Internet